Uwielbiam, uwielbiam Spotify! Nie dość, że za niską cenę
mogę mieć prawie całą muzykę świata legalnie, dostępną w każdej chwili i podaną
w fajnej formie, to jeszcze aplikacja dodaje do tego mnóstwo bonusów ułatwiających
wyszukiwanie nowej muzyki. Tworzy przyjemne codzienne miksy mojej biblioteki,
podsuwa nowe utwory i powiadamia o nowościach. Do tego mogę bez końca grzebać w
mnóstwie interesujących playlist. A teraz jeszcze dostałam pakiet z moimi
ulubionymi kawałkami z 2016. Tak mi się to spodobało, że pomyślałam, że nie ma
co chować takiej fajnej muzyki i warto się nią podzielić. No to łapcie i
słuchajcie 🙂
  
To zmodyfikowana wersja tego, co wyliczyła mi aplikacja.
Nie są to same nowości 2016, właściwie to głównie starocie, ale takiej muzyki
słuchałam przez cały ostatni rok. Kilka kawałków, które szczególnie wyraźnie
brzęczą mi w głowie opisuję poniżej.
Gunship
Moje największe odkrycie minionego roku. Muzyka
nawiązująca do elektronicznych klimatów ścieżek dźwiękowych lat 80,
przekuwająca je na bardziej nowoczesne brzmienia. Dla mnie magiczna i absolutnie
zachwycająca, przesłuchałam tej płyty już mnóstwo, mnóstwo razy i wciąż dostaję
dreszczy. Koniecznie zobaczcie teledysk, który dodałam wyżej!
A ja czekam na następny album! I w międzyczasie na pewno będę eksplorować
styl „synthwave”.
  
Tame Impala „Currents”
Chyba wszyscy zainteresowani muzyką w stylu indie ten
zespół znają, ale ja jakoś trafiłam na to późno i żałuję, bo muzyka jest boska
i jestem zachwycona właściwie całym albumem „Currents”. Najbardziej lubię kawałek „The Moments”, ale całość jest rewelacyjna, nie ma tam słabego fragmentu. Ta płyta odpręża mnie, relaksuje
i pozytywnie nastraja. 
  
Bardzo, bardzo lubię współczesną muzykę rockową i indie,
dużo kawałków w tym stylu słuchałam w tym roku. Mam całą playlistę w tym
klimacie – ma głupią nazwę „Uchowe”, ale to od imprez „Indie night party” w
dawnym klubie „Ucho” w Gdyni, na które kiedyś bardzo często chodziłam. Jej trzon to muzyka indie sprzed 10 lat, ale ciąglę dodaję nowe kawałki. 
  
Taco Hemingway „Następna
stacja”
To jest jego rok, właściwie poprzedni też. Cieszę się, że
robi taką karierę i bardzo mu kibicuję, bo jego muzyka jest naprawdę
interesująca.
Vitamin String
Quartet
Czyli popularna muzyka w instrumentalnym wydaniu.
Uwielbiam połączenia muzyki klasycznej z popularną i rockową. Uwielbiam
interesujące covery, które prezentują zupełnie nową odsłonę starszych hitów. A
lista płyt VSQ jest tak długa, że znajdziecie tam naprawdę wszystko!
Die Antwoord „Banana
Brain”
Nie wiem jak to właściwie się stało, że czasem podoba mi
się muzyka zespołu tak pokręconego, jak „Die Antwoord”. Ich najnowsza płyta „Mount
Ninji and da Nice Time Kid” jest dla mnie nie paskudna, nie do przeżycia i w
ogóle mi się nie podoba, ale kawałek „Banana Brain” ciągle zapętlam i zapętlam
i mnie kręci.
Reggaeton
Oczywiście nie może zabraknąć reggaetonu! Teraz przez
nawał pracy trochę wypadłam z rytmu i mało tańczę, ale mam zamiar za jakiś czas
do tego wrócić. I wciąż w wolnych chwilach włączam sobie trochę muzyki latino
🙂
„Ginza” powinniście kojarzyć, bo pojawiało się w radiu. Super się tym ekscytowałam, że wreszcie mój ukochany reggaeton trafia do naszego mainstreamu! 
Dla tego stylu mam osobną playlistę ulubieńców „2016reggaeton latino” na Spotify [klik] – do tańczenia będzie idealna!
W ogóle poza „Tech noir” teraz po raz pierwszy wydziałam teledyski tych wszystkich piosenek. Przez to, że nie oglądam telewizji, a do słuchania muzyki używam tylko Spotify w ogóle nie mam styczności z videoclipami. Chyba muszę to nadrobić, bo niektóre naprawdę fajnie się oglądało 🙂 Choć nie da się ukryć, że te reggaetonowe są dosyć kontrowersyjne. 

A czego wy słuchaliście w minionym roku? Podzielcie się swoimi
ulubieńcami i odkryciami w komentarzach! Zbieram inspiracje muzyczne na nowy
rok 🙂